Można powiedzieć, że historii Gorthaura noworudzkiego mamy ciąg dalszy. Demo "Somewhere, sometimes...", z tego co mi wiadomo, to była kaseta, która nagrana została już po pierwszym występie na festiwalu Castle Party'97, ale zdecydowała też o ich kolejnym występie tamże. Te cztery utwory trochę namieszały w świecie klimatycznego metalu. Wiele się o tym pisało nawet w okolicznych gazetach, gdzie zazwyczaj takie tematy omijano, bo oto znalazł się zespół z tego zadupia, który pokazał, że się da i że talenty rosną nie tylko w wielkich miastach. Szkoda, ze nie udało się im wygrać, ale przyjęcie zespołu było naprawdę ciepłe! Zresztą zaowocowało to późniejszymi koncertami choćby z Desdemoną. Nastąpiły też wtedy kolejne roszady w składzie, gdzie do zespołu dołączył nowy basista Marcin "Jerzoo" Rzeczycki, a dotychczasowego perkusistę Romka Kaszubę zastąpił mój były perkusista Korsarza, Michał Kubat. Korsarz właśnie w roku 1998 zawiesił działalność ze względu na mój wyjazd na studia i brak wtedy czasu na kontynuowanie prób regularnych, więc mi się ludzie porozchodzili po świecie:) Z pewnością był to w obu przypadkach duży plus dla Gorthaura!
Niestety nie posiadam okładki do "Somewhere, sometimes...", choć demo jest oficjalnym materiałem. Jedynie udało mi się wydobyć tytuły utworów od Darka Deca, wokalisty, z którym ciągle jakoś nam się kontakt trzyma. Może z czasem i okładkę gdzieś mi się uda wydębić;) Sam materiał jest króciutki i w tej dość dobrej wersji otrzymałem go od Tomka Kopczyńskiego, pierwszego wokalisty Gorthaura. Można stwierdzić, że tak na dobrą sprawę Gorthaur wtedy dopiero się rozkręcał. Wokal Darka był już lepszy, ale do dzisiejszych możliwości jeszcze mu jest daleko, podobnie jak i z angielszczyzną;) Może te rzeczy sprawiały, że w konkursie znalazły się kapele lepsze może nie pomysłowo, ale technicznie? Bo przecież technika w muzyce to też coś, co robi ogromne wrażenie. Mimo tych różnych niedociągnięć, materiał trzyma poziom, a klimat na nim świetnie oddaje końcówkę lat 90-tych ubiegłego wieku;) Lubiącym gotycyzujące nastroje bardzo polecam!
Jedno co mi się jeszcze przypomniało, to chyba na tym materiale za partie perkusji w nagraniu oraz za całość realizacji odpowiadał Leszek Palczak (znany choćby z NECROPHIL), a Michał Kubat przyuczał się i nagrywał bębny na kolejnej produkcji, która niebawem pewnie mi się znajdzie na liście rzeczy, które warto zachować w pamięci...
ZAWARTOŚĆ:
Materiał audio mp3 cbr 320 kbps.
TRACKLISTA:
01. Somewhere, sometime...
02. To Become One Of Them
03. My tears like river...
04. I'm Your Heaven
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz