Starałem się już wcześniej skazić Was twórczością Piotra Wójcika i jego projektu Nirnaeth. Dziś trochę inaczej spojrzymy na to, co tworzył, zresztą nie tylko on. W swojej wytwórni Dagdy Music znalazł miejsce na wydanie splitu dwóch demówek: projektu osobistego SMRTAN (zresztą taki też posiadał pseudonim artystyczny, co oczywiście ze starosłowiańskiego języka oznacza "śmierć") oraz projektu najprawdopodobniej bliskiego znajomego SAMMACH (będącego projektem solowym klawiszowca zespołu THEMGOROTH). Oba materiały to zupełnie odmienna muzyka, ale jednocześnie bardzo sobie bliska... Gdzieś zatopiona w nastrojach oderwanych od codzienności, choć obie stoją jakby po dwóch stronach tejże.
Zacznijmy może od Smrtana, muzyki niezwykle delikatnej i zdaje się, że niemal improwizowanej, pełnej pasaży przewijających się między głównym motywem utworu. Zazwyczaj utworu strasznie zawiesistego... Nastrój Smrtana to coś zupełnie innego niż Nirnaeth. Muzyka ta nadawać by się mogła niemalże do ujęć filmowych krajobrazów nagrywanych kamerą z lotu ptaka. Choć powiem szczerze, że utwór trzeci "Free... To the Stars..." to dla mnie jeden z najważniejszych chyba utworów w życiu. Przepiękny motyw, bardzo depresyjny, jakby leciało się w szklanej trumnie nad światem, który się bardzo kocha, a trzeba go opuścić... Dla mnie tam za mało tej wolności, zbyt smutna ta wolność, ot po prostu! Choć można też spojrzeć na to jak na muzykę relaksacyjną. Motywy czasami bywają "astralne", że się tak wyrażę. To niesamowite przeżycie dla słuchacza, który oczywiście taką muzykę sobie ceni. W żaden sposób nie ma to nic wspólnego z metalem ani ambientem. To dzieło wyjątkowe, którego niszowość świadczy o ignorancji ludzkiej:(
Sammach... A to ci dopiero była ciekawostka! Otrzymując tę kasetę od Piotra Wójcika nie miałem jeszcze pojęcia, że mam do czynienia z klawiszowcem jak najbardziej metalowej ekipy THEMGOROTH... Jednak okazało się, że w tej osobie siedzi jeszcze coś poza mrocznymi metalowymi klimatami. Jego solowy projekt i chyba jedyne wydawnictwo, to muzyka o wiele bardziej zróżnicowana niż projekt Smrtana. Oczywiście mówiąc zróżnicowana mam na myśli nie to, że lepsza czy w inny sposób wartościowsza. Muzyka Smrtana była pisana jakby spójnie. Sammach to nic innego, jak samowolka na całego;) Klimaty mieszają się niesamowicie. Od ambientalnych brzmień, przez folkowe, aż do niemalże symfonicznych i takich z dozą industrialną, gdyż w brzmieniach Sammacha pojawia się często elektroniczna perkusja, która niemalże przypomina tę z pierwszych demówek Graveland, czyli żadnych talerzy, same gary;) Ale trzeba powiedzieć, że dodaje to utworom energii! Zresztą i tak chyba moim faworytem zdecydowanym jest "Mother Night", gdzie ta perkusja odgrywa dużą rolę. Sam nastrój jest z kolei niesamowity, bardzo mistyczny. Odsłuchując tej kasety pierwszy raz, oczywiście późnym wieczorem, żeby klimat był, bo tak się słuchało i czasami słucha nowych nagrań po dziś dzień, byłem pod niesamowitym wrażeniem! Co ciekawe, zaskakuje mnie klamrowa kompozycja tej demówki, bowiem pierwszy i ostatni utwór zespalają całość. Trochę mnie to zastanawia, czy aby nie na siłę, bo chyba są to powielone utwory, ale zamysł kompozycyjny jakiś jest i to nie głupi. Sammach stara się jakby oddać całą masę emocji, w przeciwieństwie do Smrtana. Tu mamy mistycyzm, skoczne pogaństwo, rodzące się życie, a także mroczne nastroje piekielne... To naprawdę zaskakujący i świetny materiał, również nie tylko dedykowany do hermetycznego grona odbiorców, ale z powodzeniem mógłby sięgnąć dalej...
Niestety obie demówki splecione na jednej kasecie przeminęły niemalże bez śladu:( Idzie się czasami załamać... Choć nie można ukrywać, że te projekty już od początku były na taki los skazane. Nigdy nie pojawiła się kontynuacja. Możliwe, że była to efemeryczna potrzeba chwili, wyraz pewnego skupienia i emocji, nastroju, jaki wtedy panował. Jednak nie można o takim materiale zapomnieć, bo może wtedy przeszedł bez echa, to nie znaczy, że nie może echem odbić się teraz ze względu na swoją innowację w porównaniu z Mortiisami, Wongravenami itp.
Materiały zgrałem dla Was, choć czasami może za bardzo "dopaliłem" w masteringu, ale myślę, że będziecie zadowoleni;) Również logo Sammacha naprawiłem, aby mogło może na jakąś stronkę jego pójść, bo na kasecie, to było dwa razy przygięte. Życzę miłego wsłuchiwania się w dźwięki z zupełnie innego świata!
ZAWARTOŚĆ:
Zremasterowany materiał audio - .mp3 VBR 224 - 320 kbps.
Skan obu stron okładki.
Logo Sammach.
TRACKLISTA:
01. Smrtan - Prophecies of Sorrow
02. Smrtan - Fire and Water
03. Smrtan - Free... to the Stars...
04. Smrtan - Dreams: Leaving all the past behind (excerpt)
05. Smrtan - Mystery of the Trees
06. Sammach - Tree of resignation
07. Sammach - Mother Night
08. Sammach - Power of life
09. Sammach - A Way to nowhere
10. Sammach - Escape from reality
11. Sammach - Voice of conscience
12. Sammach - Joy of spirit
13. Sammach - Tree of resignation
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz