Dziś trochę inna beczka tematyczna. Tym razem coś z granic połączenia metalu z industrialem. Wątki obu tych gatunków łączą się w tej muzyce między innymi pewnie dlatego, że była tworzona, jak się domyślam, na coraz bardziej popularnych już wtedy programach DAW w domowym zaciszu. Należy jednak powiedzieć, że dzięki temu wyobraźnia twórcy owego projektu miała szerokie pole do popisu i również dzięki temu wyszedł naprawdę ciekawy kawałek ekstremalnej muzyki, która brzmieniowo pozostawia wiele do życzenia, ale przez to posiada własny charakter. Pisano o tym materiale, że jest to Industrial Death Metal. W ogólnikowym ujęciu można tak powiedzieć, choć naprawdę bardzo dużo eksperymentalnego grania, poszukiwania nowych unikalnych brzmień itp. stawia ten materiał trochę poza tą szufladką. Niemniej dominuje we wszystkim raczej duch ekstremy, totalnie zniekształconych wokali, gitar i innych efektów, nakładających na to swój dosyć unikalny nastrój. Trochę też wszystko zdaje się brzmieć ironicznie już w samym tytule, gdzie "krótka definicja miłości" zdaje się bezpośrednio przeczyć temu, jak wiele ludzie o tym uczuciu potrafią opowiedzieć.
Polecam materiał wszystkim żądnym zdecydowanie podziemnych wykopalisk i unikatów!
ZAWARTOŚĆ:
Zgrany i oczyszczony materiał audio z lekkim remasterem w formacie .mp3.
Skan obu stron okładki (okładki, która miała być rzekomo wersją roboczą, ale innej nie znam i być może nie istnieje takowa).
TRACKLISTA:
DOWNLOAD:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz