Drugie z kolei demo noworudzko-kłodzkiego Gorthaura to z pewnością spora zmiana i niespodzianka. Kiedy pierwsze nagrania raczej oscylowały wokół technicznego grania zabarwionego klimatycznymi klawiszami, będącego bliższym death metalowej stylistyce, to już kolejna odsłona przynosi zgoła inny charakter twórczości zespołu. Nagrane jakoś niecały chyba rok później "Demo'97" to nastrojowy Death Doom Metal, który w tamtych latach był częstym gościem naszych magnetofonów. Takie bandy jak CEMETARY, ANATHEMA, AMORPHIS i jeszcze wiele innych, to swojego rodzaju wzorce dla młodych muzyków, którzy właściwie starali się odnaleźć swój styl. Miało być melancholijnie i trochę tajemniczo... Jak wyszło, zaraz się przekonamy.
Moje drogi z zespołem Gorthaur rozeszły się po tym, jak przeprowadziłem się do Kłodzka i nie miałem już takiej swobody w dojeżdżaniu na próby, jak dawniej. Poza tym musiałem oddać bas kumplowi, który i tak miał złote serce, że na tak długo mi gitarę pożyczył. Coś tam jeszcze próbowałem grać na klawiszach, ale nie wyszło. A skład zmienił się niemal całkowicie. Nie pamiętam dokładnie, o co poszło, ale wizje grania muzyki Gorthaura różniły się diametralnie. Zwyciężyła opcja bardziej klimatyczna, w której wokalne stery przejął dotychczasowy klawiszowiec, Darek Dec. On też komponował dużą część nowych utworów wspólnie z Marcinem Pańczykiem (nowym gitarzystą), z którym mieszkali po sąsiedzku niemal, więc mogli częściej testować nowe pomysły. Tym samym "podziękowali" byłemu wokaliście, pożegnali się też z Arkiem Antoniem i zgarnęli kilku nowych kolesi i koleżanek do grania. Długo to jakoś nie trwało, bo już, jak wspomniałem, niecały rok później demo było gotowe. Ale właściwie warto przyjrzeć się temu może bliżej. Gorthaur z zespołu mocno zgranego stał się zupełnie nową ekipą, której część stanowili muzycy dopiero uczący się grać. "Demo'97 uznałbym bardziej za eksperyment niż takie pełnoprawne demo. Sam nie wiem, czy właściwie ta muzyka poszła dalej w świat, czy też została w kasetotekach najbliższych przyjaciół i zdziwaczałych maniaków;) Po samym materiale czuć to wszystko. Bywają momenty, kiedy zespół całkowicie rozjeżdża się i wygląda to wszystko tak, jakby zastanawiali się w tym momencie, co zrobić! Ale ja znam powód większości tego, a był nim perkusista Roman Kaszuba, który raczej na perkusji wolał się chyba wyżyć niż grać i czasami zapamiętywał się w tym tak, że dopiero po chwili orientował się, że to już nie ta melodia;) Sami gitarzyści Marcin Pańczyk i Adam Masoń za gitary chwycili wtedy, kiedy wcześniejszy Gorthaur się rozpadł, więc praktycznie uczyli się tworząc materiał. Aż tak źle tego nie słychać, ale nie mogę podarować rozstrojonej na maksa gitary Marcina w instrumentalnym "Walk in the clouds";) No i Darek, który z klawiszowca nagłym olśnieniem został wokalistą! Ale tu muszę powiedzieć, że wyszło to na dobrze, bo dziś daje sobie z tym świetnie radę! Tak więc "Demo'97" to taki zapis historii, jak się wszystko rodziło. Można powiedzieć, że kolejne wspomnienie, którym dzielę się z Wami. Moja kaseta jest już dość dobrze styrana, więc nie oferuję tu jakości CD. Zresztą pamiętam, jak siedziałem u Darka i przegrywał mi ten materiał. Oczywiście wtedy słuchaliśmy tego z zapartym tchem, bo było to pierwsze profesjonalniejsze demo, jakie udało się nagrać ludziom z naszej ekipy. Szkoda tylko, że Darek miał taki lichy magnetofon, bo dziś na tej kasecie było tyle szumu, że ciężko mi było sobie poradzić z tymi nagraniami, więc nie powiem, że brzmią idealnie:( Samo zaś demo nagrywane było "na setkę", ale na fajnym stole mikserskim z pełnym nagłośnieniem bębnów, więc wyszło wszystko nawet nieźle. Zresztą czuwali nad tym dwaj muzycy starego NECROPHILA, Jacek Wojtkowiak i Leszek Palczak, bowiem byli oni pracownikami Noworudzkiego Ośrodka Kultury, gdzie wszystko miało miejsce.
Później Gorthaur działał dalej i to coraz prężniej, choć coraz bardziej odchodził od mocnego metalowego grania w stronę klimatycznych, z czasem coraz bardziej gotyckich brzmień. Niebawem też wrzucę Wam kilka próbek właśnie następnych dokonań, które już były na o wiele lepszym poziomie, co pozwoliło zespołowi dostać się nawet na Castle Party! Choć nie można tak bardzo krytycznie ocenić tego demo, jakie Wam tu oddaję, bo to przecież kawał historii i znając cały ten klimat, jaki wtedy nas otaczał, zupełnie inaczej patrzę na to, mimo wszystkich niedociągnięć.
ZAWARTOŚĆ:
Zgrany i zremasterowany na miarę możliwości materiał audio - mp3 vbr 224 - 320 kbps
Skan opisu kasety, jaki otrzymałem od Darka Deca.
Moja robocza okładka kasety.
TRACKLISTA:
01. Prophecy
02. Suicide And Hope
03. Walk In The Clouds
04. I'm Your Master
05. To Stay Eternal
06. A Gift Of The Night
07. Gorthaur
GORTHAUR