Napisano kiedyś taką krótką notkę na portalu "legalez.nuta.pl":
"Zespół powstał w 1998 roku w składzie: Krzysztof Biliński (git., bas), Michał Nowak (klawisze, prog.perkusyjny), Waldemar "Skaza" Roś (gitara). W tym składzie nagrane zostało demo "Kompozytor Wieczności". Niedługo potem nastąpił koniec ich wspólnej przygody z graniem. Chejron stał się projektem jednoosobowym kontynuowanym przez Waldemar "Skaza" Roś i jest on jedynie sposobem na nudę, która czasami dopada człowieka i musi sobie coś pobrzdąkać".
Niewątpliwie są to słowa Skazy, choć nie do końca zdają mi się adekwatne i uczciwe odnośnie ani tego, co było, ani tego, jak w rzeczywistości Skaza podchodził do muzyki i jakim był i jest człowiekiem. Ale trzeba by o wszystkim trochę opowiedzieć...
Chejron powstał w istocie w roku 1998 jakoś w okolicach wakacji. W tym czasie mieszkałem w Kłodzku już drugi rok i dość dobrze poznałem kilka osób, z którymi szwendałem się i imprezowałem. Jedną z tych osób był Skaza, ogólnie lubiana postać w rzeszy metalowej tamtejszych okolic, bezpośrednia, niesamowicie inteligentna choć jednocześnie taki trochę outsider. Po latach widzę, że wyróżniała go wrażliwość i pasja do muzyki oraz ogólnie sztuki i filozofii, a jednocześnie taka wrażliwość życiowa, jak ja to nazywam, a co rzadkie wśród ludzi. Już jakiś czas, pomiędzy moimi próbami z Korsarzem, pogrywaliśmy razem ze Skazą i myśleliśmy o stworzeniu naszego projektu. Siedziało się czasem zimą, popijało tanie wino lub piwo i dzieliło się nowymi riffami. Jakoś wiosną 1998 roku Skaza poznał mnie ze swoim starym kumplem Michałem "Miśkiem" Nowakiem, który był bardzo dobrym klawiszowcem i już jakiś czas pogrywał w kłodzkich bandach (min. w The Land Of Eternal Darkness, z jakim Was poznałem). Od razu zgadaliśmy się, okazało się, że mamy podobne zapatrywanie na muzykę, a do tego szwagierka Miśka, Inger Nowak, pisała pracę magisterską z polonistyki o wampirach, więc się zaczęło! :)
Misiek jako jedyny z nas miał w tamtym czasie komputer. Już coś niecoś wiedział o nagrywaniu dźwięku na PC-ta, w związku z czym otworzył przede mną i Skazą magiczny świat cyfrowej rejestracji dźwięku. Od kuzyna załatwił jakąś jedną z pierwszych wersji Magix Music Maker i wtedy dopadliśmy się do "wypasionego" wirtualnego ośmiośladu;) Nie mam bladego pojęcia, jakie parametry miał wtedy nasz komputer, ale musiały być "nieziemskie";) W każdym razie dla nas wtedy to było absolutne zaskoczenie, bo przez całe życie człowiek nagrywał analogowo na magnetofonach, mikserach itp. Tutaj wszystko było w kompie. Sprzęt jakim dysponowaliśmy dodatkowo to był syntezator Yamahy (o ile dobrze pamiętam) i gitara Skazy, której już sobie nie przypomnę, choć wygląd pamiętam doskonale. Aha, no i pożyczony mieliśmy bas od Jerza z GORTHAUR, o ile dobrze pamiętam! W jednym utworze wykorzystaliśmy stare skrzypce siostry szwagierki Miśka, dziewczyny o pięknym imieniu z greckiej mitologii, Dike Błockiej. Nagrania rozpoczęliśmy w wakacje 1998 roku, kiedy to po kilku wspólnych imprezach i planowaniach wzięliśmy się wreszcie do roboty. A był to jeden z tych magicznych czasów w moim życiu, który zostanie w pamięci (może nie dzień po dniu, ale swoim klimatem) na zawsze.
Nagrania trwały z miesiąc. Wszystko przez to, że poznawaliśmy też sam program, jakim dysponowaliśmy. Perkusję układaliśmy nie w midi (kto to wiedział wtedy, co to midi) ale według skali wave po wavie, co zajmowało nam najwięcej czasu. Pierwszą układaliśmy cały dzień albo i kilka dni, dobrze już nie pamiętam. Po ułożeniu ośmiu ścieżek miksowało się wszystko "błyskawicznie" przez całą noc, czemu towarzyszyliśmy przy piwku. Człowiek był tak tym zafascynowany, że poświęcaliśmy na to całe dnie, a nocami "relaksowało się" i snuło marzenia, jaki to będzie materiał. Jak wiele z tym wiązało się naszych emocji wtedy! Misiek okazał się wspaniałym kumplem i gospodarzem jednocześnie, bo nagrywaliśmy wszystko u niego w domu. Poznałem go jako osobę o niesamowitym zmyśle melodycznym i podobnej wrażliwości. Cała nasza trójka zebrała się jakby w doskonałym miejscu i czasie. Ten rok śmiało mogę nazwać rokiem naszej wspólnej przyjaźni. Zresztą z Miśkiem i Mariuszem Poźniakiem pojechaliśmy rok później na Bachanalia Fantastyczne do Zielonej Góry i graliśmy nowy materiał Vedyminów, który nie został nigdy zrealizowany już niestety:(
Nagrania Chejrona zakończyliśmy z początkiem września. Oczywiście wszystko zmiksowaliśmy, ale nie było tego na czym nagrać. Pojechaliśmy z całym materiałem do kuzyna Miśka, bo była to jedyna osoba, którą znaliśmy, posiadająca nagrywarkę. Kupiliśmy przy tym płyty CD firmy TDK za około 8 zł/sztuka. Nagraliśmy, no i okazało się, że wszystko brzmi do dupy!!! Rzecz miała się tak, że Misiek miał włączone w karcie dźwiękowej jakieś wzbogacanie dźwięku na wyjściu, przez co materiał brzmiał super u nas w głośnikach, a na CD był nie do słuchania! Straszny to dramat, który kończył się tym, że przez całą jesień włóczyliśmy się po znajomych i w końcu zgraliśmy wszystko u Mariusza, którego nazwisko mi umknęło, a pseudonim miał "Wosiu";) Zgraliśmy to na minidysk jakiś i dopiero z tego na kasetę. No i taśmę matkę mam do dziś, z której Wam wszystko udostępniam. A powiem, że to jedyny tak pełny jakościowo materiał, bowiem tuż przed samym zgraniem na minidysk, dodało się kilka efektów i ujęło bezsensowne talerze w szóstym utworze. Stąd też w mojej wstawce macie pewnego rodzaju suplement (bynajmniej nie diety;) ). Pierwszym materiałem jest zgrany z mojej kasety i zremasterowany w granicach rozsądku materiał oficjalny. Kolejno macie dodatkowy folder, w którym znalazło się to samo demo, jakie Michał zremixował ze starych ścieżek, jakie posiadał, w roku 2002. Na tym materiale są surowe ścieżki właśnie z wymienionymi przeze mnie niuansami, nagrane inaczej okrojone itp. Poza "Kompozytorem..." znajduję się tam jeszcze utwór z 2002 roku, kiedy to Misiek i Skaza starali się odtworzyć Chejrona. Zresztą kolejny materiał Chejrona zaczynaliśmy nagrywać w 1999 roku, ale niestety ja uciekłem do Krakowa, chłopaki sami się jakoś rozeszli i nic z tego nie wyszło, ale to inna historia. Ostatni zaś numer, "Feniks", to utwór osobisty Skazy, który postanowił ciągnąć Chejrona sam. Można by rzec, że to właściwie Skaza ma największe prawa do nazwy, bowiem ją wymyślił i komponując pod tym szyldem jest jak najbardziej we właściwym miejscu! Zresztą nie wymyślił nazwy, co ja plotę, ale zaczerpnął z mitologii greckiej;) Był zatem pomysłodawcą;) Swoją drogą cały "czas Chejrona" upływał chyba dla mnie pod względem mitologii greckiej - tu Chejron, tam Dike, która naprawdę bardzo mi się podobała;) - fajna dziewczyna, studiująca jakieś techniczne okrętowe kierunki w Szczecinie! Zawsze byłem tym zaskoczony i długo przez nią zafascynowany (nawet na Mortiisie w Katowicach byliśmy razem;) ), kiedy razem jeździliśmy pociągiem na uczelnie swoje niedzielnym wieczorem - ja do Wrocławia a ona gdzieś tam właśnie do Szczecina...
Aha, a zapomniałbym jeszcze o jednym - o okładce!!! Przecież to my wtedy zrobiliśmy na jakimś archaicznym Photoshopie;) Misiek wrzucił jakieś zdjęcie plaży z wakacji, chyba swojego brata, jakąś głowę demoniczną mieliśmy, przenikało to i już było git;) Później za to ze składem całości pomógł mi stary druh, Jarek Kujda, wydawca zine'a "Biały Cień" i masy różnych rzeczy - równie wspaniały człowiek, o którym nie mogę zapomnieć! Zresztą we wstawce jest idealny skan okładki Chejrona, którą Jarek wydrukował mi na papierze fotograficznym drukarką atramentową i suszyła się u niego na grzejniku całą noc, aby było idealnie! Ech, to były czasy, ktoś coś miał i pomagał drugiemu... Dziś, gdy ktoś coś ma lub wie, każe sobie płacić:( Warto na to zwrócić uwagę, dokąd to zmierza...
Na koniec to mogę tylko powiedzieć, że byłem odpowiedzialny za całość tekstów (historii), która została dołączona do muzyki, jako takie małe libretto... Zawsze mówiliśmy, że muzyka jednak powinna coś mówić i wzbudzać emocje. Uparłem się wtedy, by wyrazić to expressis verbis, a właściwie wyraziłem swoje wtedy nastroje i fascynacje... Dziś patrzę na to... chyba tak, jak powinienem, z perspektywy czasu ale z sentymentem...
Takie to czasy były, pewnie bym o nich gadał i gadał - wiem, chyba już jakiś stary piernik jestem;) - są jednak i starsi ode mnie i ważniejsi! Ale nie ma to tamto, wrzucam konkretny kolejny materiał do archiwum! Wspomnienia każdy z nas i tak niesie ze sobą prosto w ciemność... Szkoda, kurwa:(
ZAWARTOŚĆ:
Zgrany i zremasterowany materiał audio z kasety matki - .mp3 VBR 224 - 320 kbps.
Skan oryginalny okładki oraz wkładki z tekstami.
Dodatkowy folder z remiksem Michała "Miśka" Nowaka z 2002 roku oraz w nim dwa dodatkowe nigdy nie publikowane na nośnikach utwory.
TRACKLISTA:
01. Echa ze snów (Intro)
02. Władca Samotności (Noc tkana piorunami)
03. Oddech wiecznej tęsknoty (Lustro Czasu)
04. Klucz do Potęgi (Klątwa Serc)
05. Zeschnięte róże
06. U Bram Smutku (Król Upiorów)
07. Zanim nadejdzie śmierć (Wrota, które przechodzi się tylko raz)
DOWNLOAD: